Dyskusja na tematkosztów zakwaterowaniaw Rumunii. zawsze 2-osobowy pokój prywatny z łazienką, ceny od 70 RON (Tulcza) do 166 RON (nocleg w zamku), średnio 2 tygodniowy pobyt 60 zł/1 osobę/za 1 nocleg. Hotel od 170 do 220 lei 3-4 gwiazdki 2 os. Średna cena w hoteliku między dworcem a centrum to 100 RON za pokój. Włożyć wygodne buty i wybrać się na imprezę do białego rana w Bukareszcie, Timişoarze lub Klużu-Napoce. Przetańczyć całą noc możesz także nad Morzem Czarnym. Warto spróbować narodowego napoju o nazwie ţuică – mocnej owocowej brandy, podawanej w czystej postaci. W Rumunii znajdziemy m.in. piękne i wpisane na listę zabytków UNESCO malowane klasztory Bukowiny, budowany od Średniowiecza zamek w Huneadorze, a nawet starożytne ruiny greckiej Histrii nad 3 157 zł 2 757zł/os. Najniższa cena z 30 dni: 2 708 zł. Mamaia to chyba najbardziej znany rumuński kurort, rozciągający się na brzegu Morza Czarnego. 7-kilometrowa linia brzegowa, złocisty, drobny piasek i niezwykła atmosfera. To miejsce, do którego powinna zawitać każda wycieczka objazdowa po Rumunii, nawet organizowana na last . Rumunia to kraj, który mniej więcej od dziesięciu lat wzbudza wzmożone zainteresowanie polskich turystów. Wstąpienie tego państwa do Unii Europejskiej, sprawiło że Polacy bardziej zainteresowali się Rumunią w kontekście wyjazdów turystycznych. Drugi najbiedniejszy kraj UE rozwija się szybko i nadrabia zaległości związane z infrastrukturą turystyczną oraz drogową. Do wakacji na terenie Rumunii, zachęcają również stosunkowo niskie ceny. W tym kraju znajdziemy zarówno wysokie góry, wielkomiejski klimat Bukaresztu, jak i ciepłe wybrzeże Morza Czarnego. W tym przewodniku turystycznym będziemy omawiać nie tylko rumuńskie atrakcje turystyczne. Osoby wybierające się do Ojczyzny Draculi, znajdą również praktyczne informacje dotyczące lokalnych przepisów, ruchu drogowego oraz płatności. Turystyczny opis Rumunii warto jednak zacząć od ogólnych informacji dotyczących tego ciekawego kraju. Wymień, prześlij leje rumuńskie (RON) Ogólne informacje o Rumunii Rumunia ze względu na swoje położenie, jest zaliczana do krajów Europy Wschodniej. Posiada ona jednak widoczne związki kulturowe z zachodem Starego Kontynentu ( z Francją). Warto wiedzieć, że język rumuński, który został sztucznie oczyszczony z wpływów słowiańskich, należy do grupy języków romańskich (podobnie jak np. francuski, hiszpański oraz włoski). Użycie alfabetu łacińskiego (mimo popularności prawosławia) to kolejny dowód na związki kulturowe Rumunii z cywilizacją łacińską. ZWRÓĆ UWAGĘ: Na terenie Rumunii jest używany alfabet łaciński, co znacząco ułatwia orientację (np. czytanie drogowskazów) turystom z Polski. Konkretnie rzecz ujmując, Rumunia znajduje się w Europie południowo – wschodniej (częściowo na Półwyspie Bałkańskim). Powierzchnia Rumunii wynosi około 76% obszaru Polski. Wspomniany kraj posiada 225 kilometrów linii brzegowej nad Morzem Czarnym, co zwiększa jego walory turystyczne. Największy udział w powierzchni Rumunii mają wyżyny (ok. 40%). Pozostała część terytorium opisywanego kraju, składa się z młodych gór – Karpat (ok. 30%) oraz nizin (ok. 30%). Sieć rzeczna Rumunii jest kształtowana głównie przez Dunaj, który bardzo dużą deltą (drugą największą w Europie) uchodzi do Morza Czarnego. Warto wspomnieć, że pogoda na terenie Rumunii jest typowa dla klimatu umiarkowanego kontynentalnego. Cechuje się on upalnymi latami i mroźnymi zimami. W praktyce rumuński klimat jest bardzo zróżnicowany – począwszy od ciepłego wybrzeża Morza Czarnego do zimnych i surowych obszarów górskich. Podczas wyprawy do Rumunii, warto wziąć pod uwagę to zróżnicowanie klimatyczne i przygotować sobie odpowiednią odzież. ZWRÓĆ UWAGĘ: Rumunia cechuje się sporym zróżnicowaniem klimatu. Ze względu na wpływy kontynentalne, trzeba się przygotować na wysokie temperatury latem (również na terenie wyżyn). Na tle takich krajów jak np. Czechy, Węgry oraz Słowacja, Rumunia wyróżnia się znacznie większą populacją. Zgodnie z oficjalnymi statystykami, Rumunia jest siódmym najludniejszym krajem Unii Europejskiej z populacją liczącą sobie 19,3 miliona. Około 90% mieszkańców opisywanego kraju, określa siebie jako etnicznych Rumunów. Najbardziej znaczącą mniejszość narodową stanowią Węgrzy (ok. 7% populacji). W przeszłości widoczny wpływ na kulturę Rumunii mieli osadnicy niemieccy (tzw. Sasi Siedmiogrodzcy), którzy po upadku systemu komunistycznego wyemigrowali z macierzystego kraju ( do Niemiec). Rumunia obecnie jest demokratyczną republiką o ustroju semi – prezydenckim, która posiada dwuizbowy parlament Względna stabilizacja polityczna oraz ekonomiczna tego kraju po burzliwych latach 90 – tych, pozwoliła na akcesję do struktur NATO (2004 r.) oraz Unii Europejskiej (2007 r.). Problemem Rumunii nadal pozostaje zacofanie wsi oraz wysoki poziom korupcji. Perspektywy gospodarcze i polityczne tego kraju prezentują się jednak względnie dobrze (lepiej niż w przypadku sąsiedniej Bułgarii). Rumunia zgłasza chęć wstąpienia do Strefy Schengen oraz przyjęcia euro jako narodowej waluty. ZWRÓĆ UWAGĘ: Społeczeństwo rumuńskie na ogół jest pozytywnie nastawione do integracji europejskiej. Można przypuszczać, że w ciągu kilku najbliższych lat, Rumunia przyjmie euro i przystąpi do Strefy Schengen. Informacje prawne dla wszystkich turystów Praktyczne informacje dla polskich turystów warto rozpocząć do tego, że na podstawie paszportu lub dowodu osobistego, mogą oni wjechać do Rumunii i przebywać na terenie wspomnianego kraju przez 90 dni w trakcie kolejnych 6 miesięcy (począwszy od daty pierwszego wjazdu). Trzeba przygotować się na regularną kontrolę rumuńskich celników, gdyż opisywany kraj nie należy do Strefy Schengen. Kolejnym utrudnieniem jest konieczność posiadania paszportu wyrobionego dla osób niepełnoletnich. Paszport zamiast dowodu osobistego będzie wymagany od każdego turysty w przypadku przekraczania granicy z Mołdawią lub Ukrainą. Bez konieczności wypełniania deklaracji celnej, polscy obywatele wwiozą do Rumunii oraz wywiozą z tego kraju kwotę nieprzekraczającą 10 000 euro. Prawo pobytu na terenie Rumunii przez okres dłuższy niż 3 miesiące, uzyskają studenci i osoby z Polski posiadające zatrudnienie lub działalność gospodarczą w opisywanym kraju. Wymagane jest posiadanie odpowiednich środków finansowych na dłuższy pobyt (ponad 3 miesiące). Warto również wspomnieć o obowiązku meldunkowym, który powstaje po 15 dniach pobytu w danej miejscowości. Jeżeli turysta z Polski przebywa w pensjonacie lub hotelu, to dopełnienie takiego obowiązku należy do osoby udostępniającej miejsca noclegowe. ZWRÓĆ UWAGĘ: Polscy obywatele mogą na podstawie paszportu przebywać w Rumunii przez 90 dni (w ciągu kolejnych 6 miesięcy). Wymagane jest jednak dopełnienie obowiązku meldunkowego po 15 dniach pobytu w danej miejscowości. Trzeba się też przygotować na kontrolę podczas przekraczania granicy. Polski MSZ informuje, że na terenie Rumunii nie ma szczególnego zagrożenia przestępczością. Nie odnotowano również zagrożenia terroryzmem. Opisywany kraj nie wyróżnia się normami kulturowymi, które byłyby obce dla Polaków. Nasi rodacy na ogół są dobrze postrzegani w Rumunii i cieszą się sympatią. Polskie służby dyplomatyczne ostrzegają przed wyprawami w rumuńskie góry ze względu na zmienną pogodę oraz możliwość napotkania dzikich zwierząt ( niedźwiedzi). W wyjątkowych sytuacjach, problemem może stać się położenie Rumunii na terenie aktywnym sejsmicznie. Ostatnie (nieszkodliwe) trzęsienie ziemi na terenie Rumunii, miało miejsce we wrześniu 2016 r. Osobom podróżującym do Rumunii, zaleca się wykupienie prywatnego ubezpieczenia turystycznego. Warto zdawać sobie sprawę, że rumuńska publiczna służba zdrowia cechuje się niskim standardem i jest niedoinwestowana (zwłaszcza na prowincji). Polak posiadający Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ), będzie musiał pokryć większość kosztów związanych z leczeniem stomatologicznym. Podobnie jak w przypadku innych krajów Unii Europejskiej, nierefundowane są usługi związane z powrotem chorego Polaka do ojczyzny. Właśnie dlatego polski turysta powinien wykupić ubezpieczenie turystyczne, które oprócz zwrotu kosztów leczenia uwzględnia również refundację za usługi transportu medycznego. ZWRÓĆ UWAGĘ: Publiczna służba zdrowia w Rumunii cechuje się niskim standardem usług. Właśnie dlatego warto zakupić ubezpieczenie turystyczne, które zapewni możliwość bezpłatnego korzystania z usług prywatnych placówek medycznych. Wymień, prześlij leje rumuńskie (RON) Ważne informacje dla kierowców Na uwagę zasługują również informacje dla kierowców wybierających się do Rumunii. Ze względu na członkostwo w UE, wspomniany kraj honoruje obowiązkowe polisy OC wystawione przez polskich ubezpieczycieli i nie wymaga posiadania Zielonej Karty. Na terenie Rumunii niepotrzebne jest również międzynarodowe prawo jazdy. Po przekroczeniu rumuńskiej granicy, trzeba natomiast uiścić opłatę drogową (winietę) i zachować stosowne potwierdzenie płatności na wypadek kontroli drogowej. Od pewnego czasu, możliwe jest również uregulowanie opłaty drogowej przez Internet (patrz strona www: Opłaty specjalne pojawią się przy przekraczaniu Dunaju (na granicy z Bułgarią). ZWRÓĆ UWAGĘ: Polski kierowca w Rumunii nie musi mieć międzynarodowego prawa jazdy i Zielonej Karty, ale bezwzględnie powinien uiścić tzw. opłatę drogową. W przypadku samochodów osobowych, wynosi ona 7 euro za 30 dni. Tygodniowa winieta to koszt 3 euro. Polscy kierowcy muszą zwrócić uwagę również na przepisy drogowe oraz ich restrykcyjne egzekwowanie przez lokalną policję. Ze względu na swobodne podejście rumuńskich kierowców do przepisów, miejscowi stróże prawa są surowi. Skutkuje to kłopotami dla niektórych cudzoziemców. Dość często stosowaną karą jest konfiskata prawa jazdy na 30 dni, 60 dni lub 90 dni. Taka kara bywa nakładana np. w przypadku przekroczenia podwójnej linii ciągłej lub zbyt szybkiej jazdy. Procedura odzyskania prawa jazdy zabranego przez rumuńską policję niestety jest długotrwała i zbiurokratyzowana (trwa nawet 2 – 3 miesiące), a dokument zastępczy pozwala na dalszą podróż po Rumunii tylko przez 2 tygodnie. ZWRÓĆ UWAGĘ: Polscy kierowcy muszą uważać na prędkość i znaki drogowe w Rumunii, bo nieostrożna jazda może się skończyć odebraniem prawa jazdy na 30 dni – 90 dni. Taka sytuacja prawdopodobnie skutecznie zepsuje urlop. Kolejna ważna informacja dotyczy restrykcyjnej polityki rumuńskich władz względem jazdy „po kieliszku”. Na obszarze Rumunii dopuszczalne stężenie alkoholu dla kierowców to 0,0 promila we krwi. Osoby przekraczające limit 0,8 promila alkoholu we krwi, muszą się liczyć z karą pozbawienia wolności od 1 roku do 5 lat. Inną ważną kwestią jest obowiązkowe wyposażenie samochodu osobowego. Kierowca z Polski powinien posiadać gaśnicę samochodową, dwa trójkąty ostrzegawcze oraz kamizelkę odblaskową. W kontekście podróży po rumuńskich drogach, polskie służby dyplomatyczne zwracają również uwagę na kiepską jakość nawierzchni mniej uczęszczanych szlaków i możliwość pojawienia się na nich dzikiej zwierzyny, zwierząt domowych oraz nieoświetlonych pojazdów ( rowerów i furmanek). Główne rumuńskie drogi na szczęście są dobrze utrzymane. ZWRÓĆ UWAGĘ: W czasie podróży po Rumunii trzeba zwracać uwagę na restrykcyjne przepisy dotyczące spożywania alkoholu przez kierowców oraz bezpieczeństwo i jakość nawierzchni na bocznych drogach. Informacje dotyczące płatności w Rumunii Rumunia posiada spore ambicje dotyczące przyjęcia euro jako narodowej waluty, ale wszystko wskazuje na to, że pożegnanie tego kraju z lejem, nie nastąpi wcześniej niż w 2022 roku. Właśnie dlatego turyści z Polski jeszcze przez dłuższy czas będą musieli pomyśleć o korzystnym zakupie lejów. Środki wyrażone w rumuńskiej walucie, trzeba posiadać już przy wjeździe do opisywanego kraju, o ile nie zdecydujemy się na zakup winiety przez Internet. Taką opłatę drogową w sposób gotówkowy można uregulować tylko przy pomocy lejów. ZWRÓĆ UWAGĘ: Gotówkowy zakup winiety przy wjeździe do Rumunii jest możliwy tylko w lejach. Najlepiej uregulować wspomnianą opłatę przez Internet i wydrukować sobie potwierdzenie. Jeżeli chodzi o pozostałe środki potrzebne podczas pobytu, to turysta z Polski ma wybór pomiędzy zakupem lejów na terenie ojczystego kraju lub Rumunii. Takiej transakcji warto dokonać w dużym mieście, gdzie marże są bardziej atrakcyjne. Dobrym rozwiązaniem jest „tani” zakup euro poprzez e-kantor, wypłata europejskiej waluty w polskim bankomacie (np. Euronetu) i późniejsza jej gotówkowa wymiana na obszarze Rumunii. Euro może być akceptowane na terenie rumuńskich miejscowości turystycznych. Podczas płatności gotówkowych w EUR, trzeba jednak uważać na kurs ustalany przez sprzedawcę i możliwość otrzymania reszty w lejach. Osoby zamierzające płacić bezgotówkowo na terenie Rumunii (np. w euro), powinny zwrócić baczną uwagę na inne kwestie. Pierwszą z nich jest ograniczona dostępność odpowiednich urządzeń na prowincji. Kolejnym problemem bywa dodatkowy koszt związany z przewalutowaniem wypłaty i ewentualną prowizją. Takie dwa zastrzeżenia dotyczą również transakcji w rumuńskich bankomatach. ZWRÓĆ UWAGĘ: Podczas podróży po Rumunii, nie można uniknąć płatności gotówką. W większych rumuńskich miastach, bez problemu wymienimy euro na leja. Podczas operacji w kantorze, warto uważać na dodatkową prowizję. Sprawdź, jaki jest aktualny kurs leja względem złotego > Zobacz, które kantory internetowe i giełdy społecznościowe najtaniej sprzedają euro > Ze względu na zróżnicowane krajobrazy, ciekawy folklor, mnogość zabytków i członkostwo w Unii Europejskiej, Rumunia wzbudza coraz większe zainteresowanie zagranicznych turystów. W 2016 r. wspomniany kraj odwiedziło prawie 11 milionów gości z zagranicy. Wiele takich osób zaczyna lub kończy swoją podróż na Bukareszcie. Stolica Rumunii niestety mocno ucierpiała na wskutek zniszczeń wojennych, trzęsienia ziemi z 1977 r. oraz późniejszych wyburzeń zabytkowych budynków, które zostały dokonane na rozkaz Ceaușescu. To spora strata, ponieważ pełen zabytkowych budynków Bukareszt, kiedyś był nazywany „małym Paryżem”. Na szczęście, w rumuńskiej stolicy wciąż znajdziemy wiele miejsc godnych uwagi. Pierwszą pozycję na liście, zajmuje z pewnością Pałac Parlamentu (dawniej Dom Ludowy). Ten pomnik gigantomanii Ceaușescu, który stanął na miejscu wielu zabytkowych budynków, wzbudza mieszane uczucia w samych Rumunach. Eklektyczny kolos z Bukaresztu to największy budynek na świecie o charakterze administracyjnym. Jest on również najcięższym budynkiem świata. Trudno się dziwić, bo ten potężny gmach, którego budowę rozpoczęto w 1984 roku, posiada 1100 pomieszczeń i powierzchnię użytkową wynoszącą około 350 000 metrów kwadratowych. Opisywany pałac obecnie pozostaje w 70% niewykorzystany, ale osoby zamierzające dokładnie zwiedzić jego okazałe wnętrza (razem z przewodnikiem), mimo wszystko powinny sobie zarezerwować sporo czasu. Pałac Parlamentu to oczywiście nie jedyne miejsce, które warto zobaczyć podczas wizyty w Bukareszcie. Na terenie rumuńskiej stolicy znajdziemy również następujące znane miejsca i budowle: Katedra patriarchalna w Bukareszcie – najważniejsza świątynia Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego, która została wybudowana w XVII wieku. Wspomniana katedra wyróżnia się charakterystyczną architekturą z widocznymi wpływami Bizancjum oraz Imperium Otomańskiego. Curtea Veche – średniowieczna siedziba książąt wołoskich zbudowana w XV wieku przez słynnego Włada Palownika (zwanego Drakulą). Obecnie na terenie Curtea Veche (rum. Stary Dwór), znajduje się interesujące muzeum. Cerkiew Kretzulescu – cerkiew prawosławna z początków XVIII wieku o bardzo ciekawej architekturze, która niemal cudem ocalała po trzęsieniach ziemi oraz czasach komunizmu. Cerkiew Colțea – kolejna cerkiew wybudowana na początku XVIII wieku, która wyróżnia się ciekawą architekturą z orientalnymi wpływami. Cerkiew Księżniczki Bălașy – niezwykle kolorowa z zewnątrz i bogato zdobiona we wnętrzu cerkiew z połowy XVIII wieku. Po powodzi wywołanej przez lokalną rzekę (Dymbowicę), cerkiew została rozebrana i wzniesiona ponownie. Arcul de Triumf – łuk triumfalny wzniesiony w 1922 roku, który upamiętnia poległych rumuńskich żołnierzy. Ta budowla poprzez swoje podobieństwo do paryskiego Łuku Tryumfalnego, podkreśla pokrewieństwo kulturowe między Francją i Rumunią. Muzeum Rumuńskiego Chłopa – wysoko cenione w Europie muzeum, zawierające bardzo dużą liczbę przedmiotów (ponad 100 000) dokumentujących życie rumuńskiego chłopstwa. Muzeum Wsi w Bukareszcie – duży i okazały skansen znajdujący się w bukaresztańskim Parku Herăstrău. Warto zwiedzić zarówno wspomniane muzeum, jak i cały park, który jest szczególnie malowniczy jesienią. Narodowe Muzeum Sztuki mieszczące się w dawnym Pałacu Królewskim. Wspomniane muzeum posiada w swoich zbiorach dzieła takich twórców jak np. Monet, El Greco, Rubens czy Rembrandt. Z kolei dawny Pałac Królewski to miejsce o dużym znaczeniu dla najnowszej historii Rumunii. To właśnie tutaj rozegrały się dramatyczne sceny walk podczas rewolucji antykomunistycznej z 1989 r. Fasada pałacu jeszcze nosi ślady po nabojach wystrzeliwanych przez powstańców i oddziały wierne Nicolae Ceaușescu. Ateneum Rumuńskie – okazała neoklasycystyczna sala koncertowa z końca XIX wieku. Odbywają się w niej głównie koncerty muzyki klasycznej. Warto wspomnieć, że Bukareszt jak każda europejska metropolia ma dużą i zróżnicowaną ofertę dla fanów nocnego życia. Chodzi między innymi o kluby, bary i puby. Nie brakuje również stylowych restauracji. Co ważne, ceny za usługi gastronomiczne znacząco nie odbiegają od kwot, do których są przyzwyczajeni Polacy. Zgodnie z danymi serwisu ceny żywności oraz posiłków z Bukaresztu, średnio są o 5% niższe od stawek dotyczących Warszawy. Oczywiście trzeba uważać na cenniki w miejscach prestiżowych albo cieszących się dużą popularnością wśród zagranicznych turystów. Wymień, prześlij leje rumuńskie (RON) Na terenie rumuńskiej stolicy, znajdziemy również atrakcje ciekawe dla dzieci. Przykładem są parki wodne (Divertiland Water Park, Crangasi Aqua Parc) oraz parki zabaw (np. Divertiland Playland). ZWRÓĆ UWAGĘ: Ogólny poziom cen żywności i gotowych posiłków w Bukareszcie jest podobny do tego znanego z polskich dużych miast (np. Warszawy i Krakowa). Wraz z rozwojem gospodarczym Rumunii, maleje różnica cenowa tego kraju względem Polski. Całą masę atrakcji turystycznych znajdziemy również poza rumuńską stolicą. Trudno ukryć, że Bukareszt wcale nie jest największym hitem turystycznym na mapie Rumunii. Poza tym stołecznym miastem, koniecznie trzeba odwiedzić następujące miejsca: Zamek w Branie – ta siedmiogrodzka twierdza z XIV wieku, często jest łączona z Władem Palownikiem (historycznym pierwowzorem Hrabiego Drakuli). W rzeczywistości Wład miał niewiele wspólnego z Zamkiem w Branie. Tym niemniej, warto zobaczyć tę ciekawą warownię, która nosi ślady licznych przebudów. Obecnie w Zamku Bran znajduje się ciekawe muzeum. W czasie podróży do tej twierdzy znanej powszechnie jako „Zamek Drakuli”, trzeba być gotowym na spory ruch turystyczny. Corocznie Zamek Bran odwiedza około pół miliona osób. Zamek w Hunedoarze – ta okazała gotycka twierdza z XV wieku, wygląda bardziej okazale niż zamek w Bran. Hunedoarski zamek to gratka nie tylko dla miłośników gotyku oraz średniowiecza. Na szczególną uwagę zasługują dwie okazałe sale – Sala Rycerska oraz Sala Rady. Obecnie w odrestaurowanym wnętrzu zamku, znajduje się interesujące muzeum historyczne. Po kosztownej restauracji, zamek z Hunedoaru zaczął przyciągać dużą liczbę turystów. Pałac Peleş – okazała letnia rezydencja rumuńskich królów to kolejne miejsce, które przyciąga wielu zagranicznych turystów. Wspomniany pałac został wybudowany w latach 1873 – 1883 na terenie miejscowości Sinaia. Po czasach zaniedbania, ta rezydencja przypominająca nieco disnejowskie zamki, znów może cieszyć oko. We wnętrzu opisywanego pałacu znajduje się bogata kolekcja broni, zbroi rycerskich oraz zegarów. Żelazna Brama (Żelazne Wrota) – przełom Dunaju to kolejne malownicze miejsce przyciągające zagranicznych turystów. Znajduje się ono na granicy Rumunii oraz Serbii. Osoby przebywające w tej okolicy, powinny również zobaczyć największą rzeźbę skalną w Europie (wysokość: ok. 43 metry). Ten monument ufundowany przez ekscentrycznego biznesmena Iosifa Constantina Drăgana, przedstawia króla Daków Decebala (87 r. – 106 r. który długo opierał się rzymskim najeźdźcom. Budowa opisywanej rzeźby trwała dziesięć lat i zakończyła się w 2004 r. Wesoły cmentarz w Sapancie – wspomniany cmentarz to jedno z najlepiej rozpoznawalnych miejsc w całej Rumunii. Jego charakterystyczną cechą są kolorowe krzyże z napisami utrzymanymi w konwencji czarnego humoru. Pierwszy taki krzyż powstał w 1935 roku. Od tamtego czasu, pojawiło się ponad 800 kolorowych nagrobków. W okolicy warto zobaczyć również drewniany monastyr Sapanta – Peri, którego wieża liczy sobie aż 78 metrów. Wulkany błotne w Berca – wulkany błotne są niekwestionowaną atrakcją turystyczną Rumunii i dowodem na wysoką aktywność geologiczną wielu obszarów tego kraju. Najbardziej znane rumuńskie wulkany błotne, znajdziemy w miejscowości Berca. Wulkany błotne z Berca to największe takie struktury w całej Europie. Najwyższe z nich mierzą kilka metrów. Trasa Transfogaraska – wspomniana trasa o statusie drogi krajowej, bywa czasem określana mianem najpiękniejszej drogi w całej Europie. Zbudowano ją w czasach Ceaușescu jako szlak o znaczeniu militarnym. Ta trasa położona na wysokości nawet 2 kilometrów, wyróżnia się bardzo ostrymi zakrętami. Warto pamiętać, że w zimie jest ona częściowo nieprzejezdna. Czarny Kościół Braszowski – ta ciekawa gotycka świątynia z XIV wieku wyróżniająca się nietypowym kolorem ścian, stanowi dowód na wkład, jaki osadnicy niemieccy (tzw. Sasi Siedmiogrodzcy) wnieśli do kultury Rumunii. Warto wiedzieć, że braszowski kościół to największa budowla gotycka w całej Rumunii. Jego nietypowy ciemny kolor ścian to smutna pamiątka po potężnym pożarze z końca XVII wieku, który strawił pozostałe elementy konstrukcji. Malowane cerkwie na Bukowinie – wspomniane cerkwie warto odwiedzić między innymi dlatego, że znajdują się one na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Imponująco przedstawiają się nie tylko zewnętrzne malowidła na ścianach ośmiu najpiękniejszych cerkwi. Równie ciekawa jest dekoracja wnętrza. Osoby zainteresowane architekturą sakralną, w całej Bukowinie znajdą wiele innych ciekawych cerkwi do obejrzenia. Delta Dunaju – delta wielkiej europejskiej rzeki to prawdziwa gratka dla wszystkich obserwatorów i pasjonatów przyrody. Na terenie dunajskiej delty znajdziemy piękne krajobrazy i wiele ciekawych zwierząt ( ptaków) oraz roślin. Na uwagę zasługują również lokalne tradycje rybołówstwa i potrawy z ryb. Warto pamiętać, że Delta Dunaju jest miejscem wpisanym na listę UNESCO i rezerwatem biosfery. Salina Turda – piękna kopalnia soli w Turda, którą rocznie odwiedza około 2 miliony turystów. Jest to jeden z największych i najstarszych tego typu zabytków w Europie. Wewnątrz kopalni znajduje się park rozrywki z licznymi atrakcjami dla dzieci (między innymi placem zabaw oraz polem do minigolfa). Warto nadmienić, że powyższa lista absolutnie nie wyczerpuje tematu atrakcji turystycznych Rumunii. Wspomniany kraj ma dużo do zaoferowania osobom, które są zainteresowane również mniej popularnymi zabytkami oraz miejscami. Nie można zapominać, że Rumunia oprócz historycznych budynków, posiada dogodne warunki do wypoczynku nad Morzem Czarnym (zobacz np. okolice Konstancy), uprawiania narciarstwa ( w ośrodku Poiana Braᶊov) i turystyki górskiej. Z roku na rok, poprawia się infrastruktura turystyczna opisywanego kraju, co ma również przełożenie na ceny dla turystów. Wymień, prześlij leje rumuńskie (RON) ZWRÓĆ UWAGĘ: Rumunia może być dobrym kierunkiem urlopowym również dla osób, które od zwiedzania zabytków wolą wypoczynek nad ciepłym morzem, wędrówki po Karpatach lub jazdę na nartach/snowboardzie. Czego warto spróbować w Rumunii? Osoby odwiedzające Rumunię, na pewno powinny spróbować lokalnych potraw. W Polsce rumuńska kuchnia może kojarzyć się głównie z mamałygą. To danie z gotowanej kaszy kukurydzianej, rzeczywiście jest popularne na terenie Rumunii jako osobna potrawa (np. z bryndzą i śmietaną) lub jako dodatek do bardziej wyszukanych posiłków. Oprócz mamałygi, polscy turyści powinni spróbować między innymi następujących dań oraz przekąsek: zupy z flakami (ciorbă de burtă) zupy z piersi kurczaka z dodatkiem kwaśnej śmietany, jajka i czosnku (ciorba radauteana) chłopskiej zupy z wołowiną (ciorbă ţărănească de văcuţă) małych gołąbków owijanych w liście kapusty lub liście winogron (sarmale) mielonego mięsa w wałeczkach upieczonego na grillu (mititei/mici) kapusty z żeberkami i sosem pomidorowym (varza) tradycyjnego placka z różnymi nadzieniami – np. serowym lub ziemniaczanym (plăcintă) kurczaka w sosie pomidorowym z dodatkiem czosnku (ostropel de pui) majonezu z ikry, oleju oraz jajek (salata de icre) nadziewanych papryk (ardei um pluti) pieczonego bakłażana z pomidorami, papryką i cebulą (zacusca) pączków z dodatkiem sera podawanych razem z dżemem i śmietaną (papanași) tarty z białym serem i owocami (placinta cu branza) tradycyjnego sera owczego o ciekawym smaku (branza de burduf) Trzeba wspomnieć, że rumuńska kuchnia przez wieki znajdowała się pod wpływami kulinarnymi z sąsiednich państw. Dlatego w Siedmiogrodzie można spróbować gulaszu typowego dla Węgier, a blisko południowo – wschodniej granicy Rumunii napotkać potrawy i desery tureckie (np. baklava). ZWRÓĆ UWAGĘ: Rumuńska kuchnia ukształtowała się pod wpływem tradycji pasterskich. Dlatego tamtejsza dania są sycące i bardzo kaloryczne ( ze względu na zawartość dużych ilości tłuszczu). Taka specyfika rumuńskich kulinariów, oczywiście nie każdemu przypadnie do gustu. Co warto przywieźć z Rumunii? W kontekście wyjazdu do Rumunii, często pada pytanie o rzeczy, które warto przywieźć z wakacyjnych wojaży. Odpowiedź oczywiście zależy od funduszy oraz posiadanego miejscu w plecaku lub samochodzie. W przypadku trunków, popularnością cieszą się między innymi wina. Rumunia to kraj, w którym istnieje dość bogata tradycja produkcji winnego trunku. Cenione są między innymi wina z Jidvei, Vrancea i Segarcea. Wśród trunków, uznaniem cieszy się również tuica (śliwowica) oraz wódka palinka. Turyści czasem kupują również wiśnie lub morele w spirytusie. Jeżeli chodzi o artykuły spożywcze, to warto nabyć: tradycyjne salami z Sibiu batonik ROM z rumuńską flagą na opakowaniu opakowanie płatków kukurydzianych pufuleti naturalny rumuński dżem ze śliwek (Magiun de preune topoloveni) glukozę w tabliczkach (takich jak czekolada) opakowanie ciastek Eugenia lub Fagaras W Rumunii spore pole do popisu będą miały osoby lubiące pamiątki związane z folklorem. Rumuni chętnie sprzedają zagranicznym turystom między innymi tradycyjną ceramikę, haftowane obrusy, kożuchy, drewniane sztućce, a nawet słomiane kapelusze. Osoby preferujące bardziej popkulturowe pamiątki, na pewno znajdą mnóstwo przedmiotów związanych z legendarnym Hrabią Draculą. Takie „wampirze” suweniry są sprzedawane nie tylko w okolicach Zamku Bran. Wymień, prześlij leje rumuńskie (RON) ZWRÓĆ UWAGĘ: Ciekawe przykłady rumuńskiej ceramiki można kupić na przykład w okolicach miast Marginea i Horezu. Ceramika ze wspomnianych miejscowości jest już szeroko znana za granicą. Wakacje w Rumunii – podsumowanie Mamy nadzieję, że nasz przewodnik okaże się pomocny dla wszystkich osób, które w bieżącym roku albo kolejnych latach zamierzają wybrać się do Rumunii. To z pewnością niedaleki oraz bezpieczny cel podróży. Rumunia nie jest już tak atrakcyjna cenowo dla polskiego turysty, jak jeszcze kilka lat temu, ale znacząco poprawiła swoją infrastrukturę turystyczną. Przykładem są nadmorskie oraz górskie miejscowości wczasowe, które coraz częściej przyciągają wybrednych turystów z Europy Zachodniej. W czasie podróży do Rumunii, można zwiedzić również Ukrainę oraz Mołdawię. Ten drugi kraj jest bardzo zbliżony kulturowo do rumuńskiego sąsiada, ale znacznie uboższy. W czasie podróży do Mołdawii, warto zobaczyć lokalne winnice i napić się miejscowego wina. Trzeba jednak pamiętać, że Mołdawia jest krajem rzadko odwiedzanym przez turystów i mocno zacofanym ( pod względem jakości dróg). Niekwestionowanym atutem Mołdawii jest tamtejszy poziom cen. Są one znacznie niższe od analogicznych stawek z Rumunii. ZWRÓĆ UWAGĘ: Podczas podróży do Rumunii, można zwiedzić również niewielką Mołdawię. Trzeba jednak pamiętać, że ten najbiedniejszy kraj Starego Kontynentu nie należy do Unii Europejskiej. Taka sytuacja będzie skutkowała większą liczbą formalności przy wjeździe i koniecznością posiadania Zielonej Karty. Dowiedz się więcej o walucie Mołdawii oraz innych egzotycznych walutach z krajów odwiedzanych przez Polaków > Wymień, prześlij leje rumuńskie (RON) Zastanawiałam się co by tu zrobić, gdzie by tu pojechać, coby tu zobaczyć i pokazać dziewczynkom… ot tak, na majówkę. Niby czasu niewiele, a jednak jak tu się uszczknie,tam przeciągnie to wyszedł bity tydzień, a niby weekend. I co z tym zrobić? On był w UK. A ja gdy dziewczynki w szkole/przedszkolu surfowałam w internecie. I zobaczyłam zdjęcia. Jak pięknie! Gdzie to? Rumunia. Och, to niby nie daleko. A z drugiej strony… blisko też nie. Podobnie myślał On. Ale im więcej zaczęłam grzebać w poszukiwaniu informacji na temat turystyki w Rumunii tym bardziej się nakręcałam. Im bardziej się nakręcałam tym więcej ludzi pukało mnie w czółko. Rumunia? Okradną was! Beznadziejne drogi. Bieda i brud. Patrząc na te cudowne zdjęcia rumuńskich krajobrazów ciężko było mi się rozstać z myślą, że tam nie, bo tam niebezpiecznie. No i przecież największa atrakcja dla dziewczynek! Dracula! A dopiero co oglądaliśmy znów Hotel Transylwania 2! Nim wrócił z wyjazdu, ja już zabukowałam noclegi. Ze względu na alergie pokarmowe nie sypiamy w hotelach. Nie zależy nam na roomservicie itp. Szukam miejsc do spania i przechowania bagaży. Ale z kuchnią i żeby był po prostu czysto. Plan był. Musiałam tylko przekonać Jego i spytać dziewczynek co one na to. Bo mimo, że my wybieramy miejsca wycieczek, wakacji, to i tak rozmawiamy o planach z dziećmi. I udało się. Postanowione. Dodatkowe wolne przyklepane. Jedziemy samochodem. Najważniejsze- w Rumunii pogoda w tym czasie jest zdecydowanie lepsza niż u nas. Temperatury w maju to koło 20-25 stopni. W sam raz dla nas! Na Rumunię jechaliśmy z Lublina. Ciągiem aż do Oradei. Pierwszy raz spaliśmy z dziewczynkami w hotelu. Ale stwierdziliśmy, że po długiej podróży, bierzemy hotel i niczym się nie przejmujemy. Musicie pamiętać, że Rumunia jest w Unii Europejskiej ale nie w Shengen. Dlatego na granicy Węgry- Rumunia sprawdzają paszporty. Warto sprawdzić czy są zapakowane! Na dzień dobry odczarowaliśmy mit kiepskich dróg! To są piękne, równiutkie drogi. I nie ma znaczenia czy to główne drogi czy gdzieś między wioskami. Owszem, zdarzyło się, że wpadliśmy na odcinek bardzo kiepski. Ale ten bardzo kiepski nie odbiegał od tych na polskich drogach. Drogi w Rumunii są milion razy lepsze niż w Polsce. Jedyna różnica polega na tym, że w Rumunii nie ma za dużo autostrad. Są dopiero w budowie. Ceny? Waluta? Wszędzie można płacić kartą. To znaczy na stacjach benzynowych, w sklepach. Przeliczać nie trzeba za wiele, bo 1 lej to 1 zł i kilka groszy. Co ciekawe, w Rumunii są… plastikowe pieniądze! Serio. A ceny? Ceny są takie same jak u nas. Dużo taniej jednak wychodzą noclegi. Niezależnie czy bookujemy noclegi w hotelach czy na prywatnych kwaterach. Wrócę jednak do Oradei. Miasto miało być naszym przystankiem i bazą wypadową w pierwszym etapie. Warto jednak poświęcić miastu trochę czasu. Wjeżdżając do miasta można zetknąć się z budownictwem wyjętym z czasów socjalizmu. Jednak idąc na starówkę… Podziwialiśmy piękne, odnowione XIX wieczne kamienice, budynki sakralne. Warto wejść w malutkie uliczki, które są urocze. Drugi dzień to już przygotowany przeze mnie wcześniej ścisły plan zwiedzania. Mamy naturę jak to ostatnio usłyszałam „cygańską”, bo wiecznie nas gdzieś niesie. I nasza wyprawa też raczej była objazdowa. Plan: jaskinia lodowa, Turda, Huedin, Kluż-Napoka. Najpierw ruszyliśmy do jaskini lodowej. Niestety nie zauważyliśmy tablicy informującej, że ciut dalej jest ta konkretna - Scarisoara. Zobaczyliśmy informacje, że już tu za zakrętem. No to zatrzymaliśmy się i spacerkiem wśród skał ruszyliśmy. Wejście jest płatne u przewodnika. Opowiadał po rumuńsku, ale na początku, streścił nam najważniejsze informacje po angielsku. Czytaj również: Rumunia, Mołdawia i Bułgaria samochodem z dzieckiem Musicie wiedzieć, że w Rumunii, gdziekolwiek się idzie zwiedzać i wejście jest płatne, płaci się również osobno za możliwość robienia zdjęć czy filmików. Ceny są podobne do „ludzkiego” biletu. I jeśli wydaje się wam, że nie macie aparatu fotograficznego lub kamery, to biletu nie musicie, to nie warto ryzykować. Liczy się też nagrywanie i fotografowanie telefonami. Płaci się jeden bilet za sprzęt na rodzinkę. Więc na serio nie ma dramatu. Ale bilety same w sobie nie są drogie. Średnio około 15-20 leji za dorosłą osobę. Dzieci mają duże zniżki. Dziewczynki uwielbiają tematy jaskiniowe. Cieszyły się, że były nietoperki. A my cieszyliśmy się zakupioną na koniec rumuńską śliwowicę - palinca. Ze względu na napięty plan, nie jechaliśmy do Scarisoary. Ruszyliśmy do Turdy, gdzie i nas i dziewczynki po prostu pochłonęła Salina Turda. To chyba była jedna z tych atrakcji, które wszystkim nam mocno wbiła się w pamięć. Gigantyczna kopalnia soli. Jedna z najstarszych i największych w Europie. Na jej zwiedzanie można spokojnie poświęcić cały jeden dzień! Można błądzić długimi korytarzami, można popływać łódką na dnie, można podziwiać wszystko z diabelskiego młyna. Oj spędziliśmy tu praktycznie resztę dnia. Nie wystarczyło nam już czasu na inne punkty programu. Do tego zaczęło padać. Więc słynne pałace cygańskie w Huedin podziwialiśmy tylko zza szyby samochodu. Trzeciego dnia zamknęliśmy rachunek w hotelu w Oradei. Aaaa, zapomniała dodać, że w Rumunii jest bardzo dużo polskich produktów - nie obce są tam kamisy, horteksy czy nasza inka! Tego dnia musieliśmy dojechać do Sybin. Naszej drugiej bazy noclegowowypadowej. Tutaj już zarezerwowałam pokoje w pensjonacie, które okazały się oddzielnym mieszkaniem, sypialnia, pokój dla dziewczynek, kuchnia z jadalnią i łazienka to aż nadto co potrzebowaliśmy. I co ciekawe. U Niemca, który poślubił Rumunkę! I tu się ostał. Co raczej zaczyna nadszarpywać mit o tym, że w Rumunii kradną. Bo ogólnie w Polsce wciąż myli się Cyganów z Rumunami. A Cyganie w Rumunii to najniższa, najuboższa warstwa społeczna. Oni głównie zajmują się rolnictwem i hodowlą owiec. W drodze z Oradei do Sybin miałam zaplanowane dwa przystanki. Jaskinia niedźwiedzia i pierwszy draculowy zamek w Hunedoarze. Pogoda była piękna. Żeby zobaczyć co kryje jaskinia niedźwiedzia trzeba najpierw wejść na górkę, po schodach, do budynku w którym znajduje się kasa, toalety i wejście do jaskini. Wejścia są w wyznaczonych godzinach tylko z przewodnikiem. Pestera Ursilor uważana jest za najpiękniejszą z rumuńskich jaskiń. I robi wrażenie, bez dwóch zdań! A skąd nazwa? Nazwa wiąże się z historią, która rozegrała się zaledwie 15 tyś. lat temu! W jaskini zamieszkiwała dość potężna grupa (około 140 sztuk) niedźwiedzi jaskiniowych. Pewnego razu urwał się głaz i zablokował wyjście z jaskini. Uwięzione zwierzęta aby przetrwać choćby jeden dzień dłużej zaczęły się wzajemnie pożerać. Historię jaskini opowiadają przewodnicy, a dowody w postaci kości wciąż częściowo tam tkwią! Ogromu dodają wyznaczone trasy, prowadzące raz nieco wyżej, raz nieco niżej po jaskini. I znów mała porada. W każdej jaskini i w kopalni soli temperatura jest dużo niższa niż na dworze w maju. My mieliśmy średnio 23 stopnie. Ale w jaskiniach warto ubrać bluzy i długie spodnie- tam temperatury spadają do około 10 stopni. Kolejny punkt- Hunedoara. Mieścina niewielka, przemysłowa. Ale zamek… Przepiękny. I chyba z tym zamkiem, który widoczny jest już z drogi, ponieważ jak to z zamkami bywa, stoi na wzgórzu, na wjeździe do miasta próbują konkurować cygańskie pałace. Budynki wywoływały kupę śmiechu u dziewczynek! Że jak z bajki. Nooo jak z bajki. Na sam zamek niestety nie weszliśmy. Znów nie wzięłam pod uwagę ogromu i czasu jaki zajął nam obchód jaskini niedźwiedziej. Byliśmy późno. 40 min przed zamknięciem a wciąż stała długa kolejka do kasy. Warto wiedzieć, że do zamku może wejść określona ilość ludzi. W kasie nie sprzedają biletów jeśli nikt nie wyszedł. Trzeba czekać aż jedni skończą zwiedzać. A patrząc z zewnątrz, to można tam spędzić dobrych kilka godzin. Znów spotkaliśmy się z bezinteresownym, przyjaznym nastawieniem Rumunów. Jeden z mieszkańców łamaną angielszczyzną ale bez strachu, powiedział nam z której strony warto iść zobaczyć zamek z zewnątrz. No i WARTO! Warto choćby go obejść. Dojechaliśmy do Sybin, wypakowaliśmy i ruszyliśmy na zakupy. No bo jak jest kuchnia, to można jeść i swoje. Zwłaszcza nasz alergik! A zakupy zrobiliśmy w centrum handlowym, które i u nas w Polsce jest znane - w Auchan! Obok Auchan jest Tesco. Nie ma najmniejszych problemów z kupieniem produktów i bezglutenowych i bezlaktozowych! Z Sybin, zwłaszcza tam gdzie stoi centrum handlowe widać już majestatyczne góry. Dzieci, które umieją czytać szybko wyłapią jedno słówko… „dupa”! Co w Rumunii oznacza „przez”. Ale co tam je interesuje, co oznacza! Dupa to dupa! I śmiechu kupa! W Rumunii można porozumieć się po angielsku, ale więcej osób mówi albo po węgiersku (co chyba nie jest praktyczną pomocą) lub po niemiecku! Kolejny dzień poświęciliśmy na najpiękniejsze miasteczko, jakie kiedykolwiek widziałam. Sighisoara! Średniowieczne Wzgórze Zamkowe wpisane jest na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. To tu znajduje się większość zabytków. A w tym, ten który bardzo zaciekawił dziewczynki - dom, w którym przez kilka lat mieszkał ojciec Wlada Palownika- Wlad Dracul! W budynku tym obecnie znajduje się restauracja i muzeum Draculi. Na Wzgórzu nie brakuje knajpek. Warto jednak pobłądzić uliczkami i wybrać jedną z tych schowanych. Nie dość, że mniej ludzi niż przy głównym skwerku, to jeszcze piękne podwórka, ocienione i dzieci mogą pobiegać mniej stresując głodnych turystów. Warto spróbować rumuńskich specjałów. Jeden dzień był bardziej leniwy, bo spędziliśmy go w całości na włóczęgostwie po samym Sybin. Rynek miasta jest piękny, ale niestety, po spacerze w Sighisoarze, nie robi aż takiego wrażenia. To na co dziewczynki zwróciły uwagę, kiedy tak leniwie się spacerowało, to to… że domy nas obserwują! Domy mają oczy! A dokładniej rzecz ujmując- domy mają charakterystyczne dachowe okna, rzeczywiście przypominające oczy! Zanudzać Was nie będę każdym zabytkiem i muzeum, których tu nie brakuje. Ciekawym miejscem, wartym napomknięcia jest pierwszy odlany z żelaza most w Rumunii. Legenda głosi, że jak przez niego przejdzie kłamca… most się zawali. Sam most prowadzi do jednego z najcenniejszych zabytków Sybin- ewangelickiego kościoła parafialnego. Dlaczego? Jest tam fresk ukrzyżowania Jezusa z 1445 namalowana przez Johannesa von Rosenau. Niesamowite wrażenie robią kute drzwi do zakrystii z 1471 roku. Ale grozy i dreszczyku miejscu dodaje fakt, że pod jedną z nagrobnych płyt w świątyni spoczywa Mihnea cel Rau (Michał Zły) – syn samego Wlada Palownika. Kolejny dzień przeznaczony został w całości na Góry Fogaraskie. To była loteria, bo nie mogłam nigdzie odnaleźć informacji czy już jest otwarta Trasa Transfogaraska czy jeszcze nie. Niestety okazało się, że nie jest. Ale parę zakrętasów w górach przejechaliśmy. Aż dotarliśmy do zamkniętej drogi i gdzie pewni Polacy! powiedzieli nam, że od drugiej strony warto pojechać, bo jest trochę ciekawych miejsc i są piękne widoki. Bo musicie wiedzieć, że na spirale Trasy Transfogaraskiej szybciej się wjedzie od strony Sybin. Ale widoków za wiele nie ma, bo wszystko przysłaniają drzewa. Od południa, trasa jest bardziej monotonna i wiedzie w dużej części przez miasteczka ale za to… No właśnie, stwierdziliśmy, że czas mamy to jedziemy. Pierwszy przystanek na drodze to zamek Wlada Palownika w Poienari. Wycieczka dla tych, co lubią…schody! Żeby dostać się do zamku trzeba wdrapać się po 1480 schodach! Z wózkiem dziecięcym nie ma szans. Ale dzieci, którym spacery nie są straszne, dadzą radę. Zwiedzanie zamku jest płatne na górze, przed samym wejściem. A na dzień dobry… nabici na pale skazańcy! Widok dość makabryczny. Ale taka historia z zamku zapierają dech w piersiach. Można było zobaczyć skąd przyjechaliśmy i gdzie dalej nas droga poprowadzi. Kolejnym przystankiem była zapora na jeziorze Ardżesz. Tam zrobiliśmy krótki postój, bo Młodsza córeczka już była zmęczona, po wspinaczce na zamek. Słońce powoli też już zaczęło się obniżać. Stwierdziliśmy, że pojedziemy jeszcze kawałek do przodu. Trasa wiodła wzdłuż jeziora ale widoków też nie było za wiele, bo zasłaniały wszystko drzewa. Zaczęło zmierzchać więc zawróciliśmy, żeby wrócić do Sybin. Przed nami ostatni dzień w Rumunii. I kolejny z tych bardziej napiętych turystycznie. Kolejne przepiękne miejsce jakie zrobiło na nas ogromne wrażenie i skradło więcej czasu niż zakładaliśmy to Alba Iulia. Alba Iulia to miasteczko kojarzone głównie z uchwaleniem przyłączenia w 1918 roku Transylwanii do Rumunii. My wybraliśmy się od razu w stronę ogromnej twierdzy! Cytadela została wzniesiona na ruinach średniowiecznej twierdzy z początku XVIw. Żeby nie było za mało historii w historii, w czasach rzymskich(!!!) był tu warowny obóz Legionu XIII Gemina. Mury tej siedmiokątnej twierdzy mają 12 km długości! Powierzchnia wnętrza to zaledwie 70 ha. Także, wiecie, jest tu troszkę miejsca na spacer. I co najważniejsze- śmiało można spacerować z dziećmi w wózeczkach. Wrażenie robią same mury ale i bramy. Każda inna ale każda równie z najcenniejszych zabytków jest katedra św. Michała, która zachowała pozostałości pierwotnego kościoła z XII wieku! Niesamowite wrażenie robi Sobór Koronacyjny, wybudowany na początku XX wieku. W podjęciu decyzji, czy zostajemy i zwiedzamy dokładniej czy jedziemy dalej, pomogła nam pogoda. Zaczęło padać. Ostatnim punktem na naszej majówkowej wyprawie po Rumunii była Deva. W planach było wejście do twierdzy. Ale cóż. Za długo i tak chodziliśmy w Albie. No a kolejny nocleg był już na Węgrzech, dokąd jeszcze tego dnia musieliśmy dojechać. Zamiast rozruszać (mało rozruszane? ;) ) kości wchodząc, wjechaliśmy kolejką na górę wulkanicznego pochodzenia. Forteca broniła przed Mongołami. W stanie jakim jest obecnie znalazła się w XIX wieku. To idealny punkt widokowy na miasto i góry. Mimo, że Deva to mała mieścina może się pochwalić słynną szkołą gimnastyki sportowej! Popiersia słynnych gimnastyczek widnieją wokół szkoły, co było atrakcją dla Starszej córki, która trenuje już trzeci rok. Przeszliśmy się po głównym rynku, który przypominał mi miasta w Polsce w latach ’90. Zjedliśmy obiado-kolację i ruszyliśmy w stronę granicy z Węgrami. Nie byliśmy w miejscach na pierwszym miejscu wymienianych w biurach podróży. Bran, Braszów, Bukareszt… To wszystko przed nami. Bo jeszcze chcemy wrócić. Póki Rumunia jest jeszcze mało eksploatowana turystycznie i wszyscy wokół są uśmiechnięci i przyjaźni! Bardziej szczegółowo i do większej galerii zapraszam na bloga Tam nie jedna wycieczka i mała i duża i w Polsce i poza granicami. Polecamy również: Wasze Podróże z dziećmi - relacje i opinie czytelników Relacja napisana w konkursie "Nasze zagraniczne wakacje z dzieckiem" Skorzystaj z filtrów , aby lepiej dopasować wyniki wyszukiwania do Twoich potrzeb. Dlaczego warto wybrać nocleg nad morzem? Odpowiedź wydaje się oczywista – przecież to właśnie nad morzem wypoczywa się najlepiej, gdy promienie słoneczne złocą skórę, a szum fal relaksuje po stresujących miesiącach. Poza tym na turystów czeka mnóstwo ciekawych miejsc do zobaczenia i atrakcji do wypróbowania. Sporty wodne i ekstremalne, trasy rowerowe, gwarne miasta z wyjątkowymi zabytkami i ciche miejscowości – to wszystko czeka nad Bałtykiem. Powszechnie wiadomo również, że wypoczynek w tej części naszego kraju doskonale wpływa na nasze zdrowie. Morskie powietrze jest niezwykle bogate w jod. Pierwiastek ma ogromne znaczenie dla naszych organizmów i to niezależnie od wieku. U dzieci wpływa na prawidłowy wzrost oraz odpowiedni rozwój intelektualny, a nastolatków wspomaga w prawidłowym rozwoju fizycznym. Jod normuje też pracę tarczycy. Ale to nie wszystko, bo nad morzem warto jak najczęściej chodzić po plaży na bosaka, ponieważ jest to jeden z naturalnych sposobów na poprawienie postawy ciała. Ale poprawa zdrowia to tylko efekt uboczny wypoczynku nad polskim morzem. Noclegi w pobliżu plaży wybieramy po to, by po prostu dobrze się bawić. W tym celu wystarczy przyjechać do jednego z popularnych kurortów takich jak Mielno, Władysławowo albo Łeba, gdzie na turystów czekają złociste plaże z mnóstwem atrakcji. Po zachodzie słońca prosto z plaży można udać się do jednego z klubów – bo tam zabawa trwa do białego rana. Nocleg nad morzem wybierają nie tylko imprezowicze. Na polskim wybrzeżu nie brakuje przecież zacisznych miejsc z prawie pustymi plażami. To tam właśnie można się zrelaksować, cieszyć spacerami, jazdą na rowerze albo podziwianiem niezwykle malowniczych zachodów słońca. Oczywiście obowiązkowym punktem każdego wyjazdu nad morze jest zjedzenie świeżej ryby. Aby mieć gwarancję jakości radzimy kupić ją wcześnie rano prosto z rybackiego kutra – to także jedna z dużych atrakcji, jakie zapewnia zarezerwowanie noclegu nad morzem. Cena za nocleg nad Morzem zależy od kategorii wybranego obiektu oraz jego lokalizacji. Najkorzystniej jest zatrzymać się w obiekcie z kategorii domki Morze, wtedy koszt noclegu może wynieść od 20 zł. Średnia cena noclegu nad Morzem wynosi 208 zł. Ceny noclegów ustalają indywidualnie właściciele obiektów, dlatego niektórzy mogą mieć wyższy cennik weekendowy. Według wyliczeń ceny noclegów w weekend są droższe o 65% od cen w dzień powszedni. Turyści najczęściej pytają o noclegi w obiektach z kategorii: kwatery i pokoje, domki. Liczy się nie tylko atrakcyjna cena, ale również lokalizacja i opinie innych gości, którzy rekomendują bądź nie dane miejsce. Dziś zagraniczne podróżne stały się dla nas niemal chlebem powszednim. Jednakże jeszcze kilkadziesiąt lat temu mało kto mógł pozwolić sobie na wakacje poza Polską, nie tylko z uwagi na kwestie finansowe, ale i trudności związane z uzyskaniem paszportu. Nic więc dziwnego, że wczasy w Bułgarii, nad Balatonem czy dawnej Jugosławii były przedsmakiem raju i synonimem tego artykułu dowiesz się:Wyjazd do zaprzyjaźnionych demoludów wiązał się więc z prestiżem w towarzystwie, był szansą na wyrwanie się z codziennej szarości, a dla wielu także szansą na handel. Sprawdzamy, dokąd jeździliśmy za czasów PRL-u i jak dzisiaj wyglądaj te kurorty. Zapraszamy na retro-wczasy!Małym fiatem do raju. Złote Piaski, BułgariaDawniejBułgaria cieszyła się dużą popularnością wśród polskich turystów w latach 70. i 80. Przyjeżdżano tutaj słynnymi maluchami, ale nie brakowało też wycieczek autokarowych. Serwis informuje, że taka wycieczka w latach 70. do Bułgarii kosztowała 6 500 zł, przy przeciętnej pensji wynoszącej około 4 000 Złotych Piaskach, najpopularniejszym wówczas bułgarskim kurorcie, znajdowało się 75 hoteli – bardzo nowoczesnych jak na tamte czasy. Przyjeżdżający nad Morze Czarne mieli też do dyspozycji dwa kempingi, nocować można było też w bungalowach oraz w prywatnych turystów z Polski czekał kawałek czarnomorskiego raju - szerokie plaże czyste morze, restauracje serwujące lokalną kuchnię i dobre wino. Nie brakowało też dyskotek i barów. Dzięki kursującym całą dobę autobusom można było pojechać też do Złote Piaski to jeden z najczęściej wybieranych kierunków przez turystów z Polski – co roku Bułgaria znajduje się w top 5 najpopularniejszych wakacyjnych miejscówek. Przyciąga nas nie tylko sentyment, ale i nowoczesna infrastruktura, czyste plaże i szereg atrakcji dla całych rodzin. W Bułgarii - porównaniu do Grecji czy Hiszpanii – jest też po prostu okolicy nie brakuje restauracje, klubów i barów. W Warnie znajduje się delfinarium. Złote Piaski słyną także ze źródeł mineralnych. Można tam też surfować, nurkować czy z biurem podroży do Złotych Piasków można znaleźć za niespełna 1 000 zł od osoby. Nie brakuje też tanich lotów. To sprawia, że przy dzisiejszych zarobkach wczasy w Bułgarii nie są już rajem dla wybranych, ale dostępne niemal dla turystyczne do BułgariiUbezpieczycielZakres ubezpieczeniaCena Nationale-Nederlanden Koszty leczenia80 000 złRatownictwo100 000 złBagaż-50,40 zł 2 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: ubezpieczenie Covid-1960 sportów objętych ochroną Allianz Koszty leczenia200 000 złRatownictwo50 000 złBagaż1 800 zł89,88 zł 2 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 20 000 złOC: 50 000 złubezpieczenie Covid-1949 sportów objętych ochronąOC sportowe: 50 000 zł AXA Partners Koszty leczenia600 000 złRatownictwo600 000 złBagaż3 000 zł107,80 zł 2 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 50 000 złOC: 250 000 złubezpieczenie Covid-19OC sportowe: 250 000 zł 114 sportów objętych ochronąsprzęt sportowy Generali Koszty leczenia800 000 złRatownictwo800 000 złBagaż4 000 zł178,00 zł 2 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 50 000 złOC: 300 000 złubezpieczenie Covid-19Ubezpieczenie turystyczne do Bułgarii Nationale-Nederlanden 50,40 zł 2 os. / 7 dni Koszty leczenia80 000 złRatownictwo100 000 złBagaż- Dodatkowo: ubezpieczenie Covid-1960 sportów objętych ochroną Kup ubezpieczenie Allianz 89,88 zł 2 os. / 7 dni Koszty leczenia200 000 złRatownictwo50 000 złBagaż1 800 zł Dodatkowo: NNW: 20 000 złOC: 50 000 złubezpieczenie Covid-1949 sportów objętych ochronąOC sportowe: 50 000 zł Kup ubezpieczenie AXA Partners 107,80 zł 2 os. / 7 dni Koszty leczenia600 000 złRatownictwo600 000 złBagaż3 000 zł Dodatkowo: NNW: 50 000 złOC: 250 000 złubezpieczenie Covid-19OC sportowe: 250 000 zł 114 sportów objętych ochronąsprzęt sportowy Kup ubezpieczenie Generali 178,00 zł 2 os. / 7 dni Koszty leczenia800 000 złRatownictwo800 000 złBagaż4 000 zł Dodatkowo: NNW: 50 000 złOC: 300 000 złubezpieczenie Covid-19 Kup ubezpieczenie Wakacje u bratanków. Balaton, WęgryDawniejNad Balaton najczęściej polscy turyści wybierali się z namiotem. Na tym „węgierskim morzem” nie brakowało kempingów, gdzie letnie życie toczyło się całą dobę w rytm bluesa i ze szklanicami tokaju w tle. Na Węgry docierano głownie własnymi samochodami lub autostopem, opcją była także podróż Balatonem można było korzystać z uroków kąpieli słonecznych i wodnych, a także żeglować. Tak jak wspomnieliśmy, najpopularniejszą opcją noclegową był namiot, ale często wynajmowano również kwatery prywatne. Dwa tygodnie spędzone w latach 70. nad tym węgierskim jeziorem kosztowały – według wyliczeń serwisu 4 850 plaże, głośna muzyka i tłumy turystów stanowiły wizytówkę wakacji nad Balatonem. Wyjazdy na Węgry były tak popularne, że pisano o nich piosenki, a wiele polskich barów, dyskotek i restauracji nazywano tak samo jak tamtejsze i obecnie wakacje nad Balatonem są popularne wśród turystów Polski. Wiele osób wybiera się tam z rowerem i namiotem, ciesząc się urokami „węgierskiego morza”. Co roku odbywa się tam także Festiwal Wina, podczas którego organizowane są liczne zabawy i degustacje miejscowych win, można też zakupić lokalne kurortach nad Balatonem nie brakuje też nowoczesnych hoteli oraz kwater do wynajęcia. W okolicy znajdują się mola, deptaki, liczne bary i urokliwe kawiarenki. Miłośnicy sportów wodnych mogą wybrać się kajaki, rowery wodne czy deski wakacje nad Balatonem kosztują od 1 000 zł do 2 000 zł za tygodniowy pobyt. Można jednak znaleźć nocleg na własną rękę – nawet od 50 zł za dobę. Linie lotnicze często oferują też tanie loty do turystyczne na WęgryUbezpieczycielZakres ubezpieczeniaCena Allianz Koszty leczenia80 000 złRatownictwo50 000 złBagaż-37,40 zł 1 os. / 10 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 14 000 złubezpieczenie Covid-1949 sportów objętych ochroną Europa Ubezpieczenia Koszty leczenia136 257 złRatownictwo13 626 złBagaż1 363 zł45,00 zł 1 os. / 10 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 13 626 złubezpieczenie Covid-1910 sportów objętych ochroną Nationale-Nederlanden Koszty leczenia300 000 złRatownictwo100 000 złBagaż2 000 zł91,93 zł 1 os. / 10 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 25 000 złOC: 150 000 złubezpieczenie Covid-1960 sportów objętych ochronąOC sportowe: 150 000 zł AXA Partners Koszty leczenia40 000 000 złRatownictwo40 000 000 złBagaż6 000 zł124,50 zł 1 os. / 10 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 150 000 złOC: 1 500 000 złubezpieczenie Covid-19114 sportów objętych ochronąOC sportowe: 1 500 000 zł sprzęt sportowy Ubezpieczenie turystyczne na Węgry Allianz 37,40 zł 1 os. / 10 dni Koszty leczenia80 000 złRatownictwo50 000 złBagaż- Dodatkowo: NNW: 14 000 złubezpieczenie Covid-1949 sportów objętych ochroną Kup ubezpieczenie Europa Ubezpieczenia 45,00 zł 1 os. / 10 dni Koszty leczenia136 257 złRatownictwo13 626 złBagaż1 363 zł Dodatkowo: NNW: 13 626 złubezpieczenie Covid-1910 sportów objętych ochroną Kup ubezpieczenie Nationale-Nederlanden 91,93 zł 1 os. / 10 dni Koszty leczenia300 000 złRatownictwo100 000 złBagaż2 000 zł Dodatkowo: NNW: 25 000 złOC: 150 000 złubezpieczenie Covid-1960 sportów objętych ochronąOC sportowe: 150 000 zł Kup ubezpieczenie AXA Partners 124,50 zł 1 os. / 10 dni Koszty leczenia40 000 000 złRatownictwo40 000 000 złBagaż6 000 zł Dodatkowo: NNW: 150 000 złOC: 1 500 000 złubezpieczenie Covid-19114 sportów objętych ochronąOC sportowe: 1 500 000 zł sprzęt sportowy Kup ubezpieczenie Bałkańskie lato. Dawna Jugosławia – Chorwacja, CzarnogóraDawniejDziś Chorwacja, Czarnogóra czy Bośnia i Hercegowina to popularne kierunki wakacyjne wśród Polaków. Lubimy jeździć nad Adriatyk i to od lat. W czasach PRL-u wakacje w Jugosławii były dostępne głownie dla zamożniejszych rodaków – serwis podaje, że dwutygodniowy pobyt w Trogirze czy Splicie kosztował nawet 12 000 zł (przy czym średnia pensja oscylowała w granicach 4 000 zł).Nad Adriatyk przyjeżdżano własnymi samochodami albo pociągami (często z przesiadką w Czechosłowacji). Jugosławia miała w sobie coś z Zachodu – dostępne były tak produkty żywnościowe i kosmetyczne w Polsce wówczas nie do z Polski mieli do dyspozycji bardzo nowoczesne jak na tamte czasy hotele umiejscowione w pobliżu nadadriatyckich plaż. Często też biwakowano na kempingach. Polacy raczyli się nie tylko odpoczynkiem na plażach czy kąpielami w morzu, ale i miejscową kuchnią czy rakiją. W Jugosławii kupowano garnitury, niedostępne wówczas na PRL-owskim ostatnich latach nastąpił prawdziwy bum na Bałkany. Polacy chętnie wypoczywają przede wszystkim w Chorwacji – Splicie, Dubrowniku czy Zadarze. Z roku na rok coraz większą popularnością cieszy się też Czarnogóra, która kusi nie tylko dziewiczą przyrodą, ale i bardzo atrakcyjnymi Adriatyk przyjeżdżamy samochodami – jak za PRL-u, ale i samolotami – tanie linie oferują szereg przystępnych cenowo połączeń. Na turystów w Chorwacji czy Czarnogórze czekają nowoczesne kompleksy hotelowe, restauracje położone w malowniczych miejscach, piękne krajobrazy i szereg atrakcji – kluby, dyskoteki, oceanaria, rejsy statkiem czy majestatyczne stały się dla nas o wiele przystępniejsze. To już nie luksus dla wybranych, ale możliwość wypoczynku mniej kosztowanego niż nad rodzimym Bałtykiem. Wakacje nad Adriatykiem można znaleźć w okolicy 1 500 zł za tygodniowy pobyt w Chorwacji, a nawet za 700-800 zł w wakacje w Chorwacji dla 2 osóbUbezpieczycielZakres ubezpieczeniaCena Wiener Koszty leczenia181 156 złRatownictwo36 231 złBagaż1 000 zł55,00 zł 2 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 10 000 złOC: 113 223 złopóźnienie lotuzdarzenia pod wpływem alkoholu Europa Ubezpieczenia Koszty leczenia135 867 złRatownictwo22 645 złBagaż1 359 zł63,00 zł 2 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 13 587 złpandemia Covid-19zdarzenia pod wpływem alkoholu Signal Iduna Koszty leczenia181 156 złRatownictwo27 173 złBagaż1 000 zł72,34 zł 2 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 30 000 złopóźnienie lotuzdarzenia pod wpływem alkoholupandemia Covid-19Tygodniowe wakacje w Chorwacji dla 2 osób Wiener 55,00 zł 2 os. / 7 dni Koszty leczenia181 156 złRatownictwo36 231 złBagaż1 000 zł Dodatkowo: NNW: 10 000 złOC: 113 223 złopóźnienie lotuzdarzenia pod wpływem alkoholu Kup ubezpieczenie Europa Ubezpieczenia 63,00 zł 2 os. / 7 dni Koszty leczenia135 867 złRatownictwo22 645 złBagaż1 359 zł Dodatkowo: NNW: 13 587 złpandemia Covid-19zdarzenia pod wpływem alkoholu Kup ubezpieczenie Signal Iduna 72,34 zł 2 os. / 7 dni Koszty leczenia181 156 złRatownictwo27 173 złBagaż1 000 zł Dodatkowo: NNW: 30 000 złopóźnienie lotuzdarzenia pod wpływem alkoholupandemia Covid-19 Kup ubezpieczenie Kierunek Morze Czarne. Mangalia, RumuniaDawniejRumunia nie była aż tak popularna wśród turystów z PRL-u jak Węgry, Bułgaria czy Jugosławia, niemniej kurorty nad Morzem Czarnym znalazły swoich amatorów. W latach 70. w Mangalii i Mamai powstawały nowoczesne ośrodki wypoczynkowe i sanatoria, nad które nadciągali turyści z całego bloku te słynęły z uzdrowiskowych właściwości - w okolicy znajdowały się źródła mineralne, oferowane też prozdrowotne kąpiele błotne. W okolicy Mangalii można było zwiedzać wiele zabytków, pamiętających nawet czasy Imperium w Rumunii mogli cieszyć się odpoczynkiem na czystych plażach, kąpać się w ciepłych wodach Morza Czarnego, wybrać się na rejs statkiem czy korzystać z oferty miejscowych restauracji, barów i dyskotek. Wyjazdy do kurortów w Mangalii i Mamai najczęściej były zorganizowane. Koszt dwutygodniowej wycieczki wynosił około 4 000 nadal ma status miejscowości uzdrowiskowej. Turyści odwiedzający ten kurort mogą korzystać ze kąpieli błotnych i w źródłach geotermalnych. W nowoczesnych hotelach znajdują się ośrodki SPA i baseny z ofertą dla rodzin i par. Nawet w sezonie nie ma tutaj tłumów – można odpoczywać w komfortowych okolicy znajduje się wiele zabytków, starożytnych ruin zamków i meczetów. Okolica ma orientalny klimat z uwagi na wpływy Tatarów. Można wybrać się też do źródełka Hercules, które słynie z oryginalnego, siarkowego plażach praktycznie całą dobę w sezonie letnim działają kluby, restauracje i puby. Noclegi w trzygwiazdkowym hotelu w Mangalii można znaleźć już od 200-300 zł za dobę. Loty do Rumunii można znaleźć od 500 do 1 000 turystyczne do RumuniiUbezpieczycielZakres ubezpieczeniaCena Allianz Koszty leczenia80 000 złRatownictwo50 000 złBagaż-26,18 zł 1 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 14 000 złubezpieczenie Covid-1949 sportów objętych ochroną ERGO Ubezpieczenia Podróży Koszty leczenia95 390 złRatownictwo-Bagaż800 zł28,00 zł 1 os. / 7 dni Dodatkowo: NNW: 20 000 zł20 sportów objętych ochroną AXA Partners Koszty leczenia600 000 złRatownictwo600 000 złBagaż3 000 zł59,29 zł 1 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 50 000 złOC: 250 000 złubezpieczenie Covid-19114 sportów objętych ochronąOC sportowe: 250 000 zł sprzęt sportowy Generali Koszty leczenia500 000 złRatownictwo500 000 złBagaż1 000 zł61,00 zł 1 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 50 000 złOC: 200 000 złubezpieczenie Covid-19 Generali Koszty leczenia500 000 złRatownictwo500 000 złBagaż1 000 zł61,00 zł 1 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 50 000 złOC: 200 000 złubezpieczenie Covid-19Ubezpieczenie turystyczne do Rumunii Allianz 26,18 zł 1 os. / 7 dni Koszty leczenia80 000 złRatownictwo50 000 złBagaż- Dodatkowo: NNW: 14 000 złubezpieczenie Covid-1949 sportów objętych ochroną Kup ubezpieczenie ERGO Ubezpieczenia Podróży 28,00 zł 1 os. / 7 dni Koszty leczenia95 390 złRatownictwo-Bagaż800 zł Dodatkowo: NNW: 20 000 zł20 sportów objętych ochroną AXA Partners 59,29 zł 1 os. / 7 dni Koszty leczenia600 000 złRatownictwo600 000 złBagaż3 000 zł Dodatkowo: NNW: 50 000 złOC: 250 000 złubezpieczenie Covid-19114 sportów objętych ochronąOC sportowe: 250 000 zł sprzęt sportowy Kup ubezpieczenie Generali 61,00 zł 1 os. / 7 dni Koszty leczenia500 000 złRatownictwo500 000 złBagaż1 000 zł Dodatkowo: NNW: 50 000 złOC: 200 000 złubezpieczenie Covid-19 Kup ubezpieczenie Generali 61,00 zł 1 os. / 7 dni Koszty leczenia500 000 złRatownictwo500 000 złBagaż1 000 zł Dodatkowo: NNW: 50 000 złOC: 200 000 złubezpieczenie Covid-19 Kup ubezpieczenie Jak wybrać ubezpieczenie na retro wakacje?W odróżnieniu od wakacji rodem z PRL-u dziś możemy zadbać o swoje bezpieczeństwo. Odpowiednie przygotowanie wyjazdu, wcześniejsze sprawdzenie opinii w internecie, zaplanowanie wycieczek i listy atrakcji do zwiedzenia nie jest niczym na wakacje do Bułgarii, Węgier, Chorwacji czy Rumunii zabrać ubezpieczenie ochrona sprawdzi się w razie jakichkolwiek kłopotów za granicą – ze zdrowiem, nieszczęśliwych wypadków czy można rozbudować pod kątem swoich potrzeb i charakteru wyjazdu. Podróżujący planujący aktywny wypoczynek powinni dokupić rozszerzenie o uprawianie sportów wysokiego ryzyka lub ekstremalnych. Dodatkowego wsparcia potrzebują chorujący przewlekle. Podczas wakacji przydać się może też ochrona zdarzeń pod wpływem PałkaPolisę można znaleźć od 3,7 zł za dzień – kupimy ją online w naszym kalkulatorze ubezpieczeń turystycznych. Wystarczy tylko dopasować zakres ochrony wpisać swoje dane i opłacić składkę online. Dokument ubezpieczenia można wydrukować i zabrać na retro wczasy!Co warto wiedzieć?W PRL-u polscy turyści chętnie wyjeżdżali do były również wakacje nad obywatele wyjeżdżali do popularne dawniej kierunki również cieszą się uznaniem polskich turystów. Najczęściej zadawane pytaniaJakie kierunki wakacyjne były najpopularniejsze w PRL-u?Najczęściej wyjeżdżano do Złotych Piasków w Bułgarii, nad Balaton na Węgry czy do Jugosławii (dzisiejszej Chorwacji lub Czarnogóry).Ile kosztowały wakacje w PRL-u?Cena zależała od kierunku. W latach 70. za wyjazd do Bułgarii trzeba było zapłacić około 6 000 zł (przy średniej pensji wynoszącej 4 000 zł), wakacje nad Balatonem kosztowały około 5 000 zł. Najdrożej było w Jugosławii (12 000 zł).Gdzie dziś można wybrać się na wczasy w stylu PRL-u?Odnowione kurorty zapraszają turystów w Bułgarii, Chorwacji czy Czarnogórze. Nad Balatonem można znaleźć szereg miejsc noclegowych i miejscowości uzdrowiskowych.

ceny w rumunii nad morzem